SITPNiG 0ddział w Krośnie - kontynuator przedwojennych tradycji naftowych!
17 maja br. na zaproszenie Krośnieńskiego Oddziału SITPNiG oraz Zarządu Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce gościliśmy niecodziennych gości. Byli to Argentyńczycy, a wśród nich potomkowie polskich emigrantów naftowych, którzy w latach 20- tych XX wieku wyjechali do Argentyny i podjęli pracę w „Yacimientos Petroliferos Fiscales” na polach naftowych w rejonie Comodoro Rivadavia oraz emerytowani pracownicy YPF. Było to już drugie takie spotkanie. Pierwsze odbyło się w 2012 roku w Krakowie.
KRAKÓW 2012 ROK- Kol. Janusz Pudło w rozmowie z Eduardo Merlo - geologiem firmy Repsol YPF obok Elena Arijon Merlo,
Monika Mickiewicz-Ferreira - przew. Domu Polskiego w Comodoro Rivadavia i tłumacz Agnieszka Machota /foto. Tadeusz Wais/
Trochę historii:
13 grudnia 1907 roku poszukując podziemnych złóż wody, załoga wiertnicza pod kierownictwem Jose Fuchs’a i Umberto Beghina w Comodoro Rivadavia odkryła otworem Nr.2 bogate złoża ropy naftowej. Dało to początek kolejnym pracom wiertniczym i rozwojowi przemysłu naftowego w Argentynie. Wprawdzie nie dowiercono się do wody, ale odkrycie ropy spowodowało rozkwit tego regionu.
3 czerwca 1922 roku powołano do życia „Yacimientos Petroliferos Fiscales” /spółka naftowa skarbu państwa/. Nastąpił ożywiony ruch wiertniczy.
Odkrycie złóż ropy naftowej w Argentynie odbiło się szerokim echem w świecie przemysłowym, a także w środowiskach przemysłowców i robotników w Polsce. W największych centrach naftowych zagłębia borysławskiego, krośnieńskiego i gorlickiego pracowało setki robotników wyspecjalizowanych w zawodzie przez kadry inżynierów geologów, mechaników i chemików na organizowanych w tamtych czasach kursach i szkołach przysposabiających do zawodu. Specjaliści naftowi niechętnie wypuszczani byli przez władze austriackie do państw europejskich i zamorskich mimo, że byli oni jako doskonali fachowcy poszukiwani i dobrze opłacani.
Brak pracy po zakończeniu I wojny światowej dla naftowców w Polsce, wykorzystali szefowie argentyńskiej firmy „YPF”, wysyłając swoich przedstawicieli w rejon Jasła, Krosna, Gorlic, Drohobycza i Bitkowa. Rekrutację do pracy w dalekiej Argentynie prowadził inż. Mario Villa administrator „YPF”.
Od lewej: Mario Villa - administrator YPF z Franciszkiem Leńkiem /zbiór Liliany Zengel/
4 sierpnia 1925, na pokładzie statku „FORMOSE” przybyła do Argentyny grupa 31 nafciarzy z Polski. Byli to:
W. Jurczak, R. Straub, A. Kłosowski, J. Niemiec, J. Mularz, W. Tylka, J. Janik, S. Świątek, J. Zydło, A. Patla, F. Leniek, F. Przybycień, S. Polak, K. Haluch, J. Liwacz, K. Srogi, L. Bugielski, M. Pietrus, P. Wozcikowski, J. Straub, C.Straub, K. Walęga, S. Niewolski, E. Dziszuk, W. Winiarski, K. Wojtczyk, P. Bąk, T. Włodek, T. Lang, W. Bacior.
W następnych latach wiadomości o potrzebie zatrudnienia fachowców w szybko rozwijającym się przemyśle i możliwość podjęcia dobrze płatnej pracy docierały do Polski poprzez listy emigrantów do rodzin. Kryzys gospodarczy w Polsce, gwałtownie rosnące bezrobocie, spowodowało, że wielu naftowców zdecydowało się na wyjazd z kraju w poszukiwaniu pracy. Napływała kolejna fala emigrantów naftowców. Agenci trudniący się pozyskiwaniem fachowców do pracy na polach naftowych w Argentynie, podsuwając do podpisania dwuletnie kontrakty przemilczali trudności z jakimi przyszli osadnicy będą musieli zmierzyć. Już tam na miejscu musieli stawić czoła silnym wiatrom dochodzącym do prędkości ponad 100 km/godz., zimnu, braku wody prowadząc koczownicze życie. Jeśli wiercenia zakończone były sukcesem, to część z załóg wiertniczych pozostawała i organizowała eksploatację ropy naftowej. Wiertacze jechali dalej w poszukiwaniu nowych złóż.
Od lewej: Stanisław Niewolski, Jan Straub, Kazimierz Srogi, Leon Bugielski podczas inspekcji na polu naftowym /zbiór Marty Adamik/
Tęsknota za Krajem, rodziną i przyjaciółmi doskwierały bardziej niż codzienny trud pracy i życie w tych ciężkich warunkach. Początkowo spotykali się we własnych skromnych domach gdzie dzielili się swoimi problemami na obczyźnie, kontynuowali tradycje wywiezione z ojczyzny. Spotkania te cieszyły się dużym zainteresowaniem, coraz więcej emigrantów brało w nich udział. Grupa pracujących naftowców kierowana pobudkami patriotycznymi w dniu 22 listopada 1922 roku założyła „Towarzystwo Polskie”. Podczas tego spotkania powstała też , podjęta z wielkim entuzjazmem. myśl o budowie własnego domu, Był to początek powołania Towarzystwa Polskiego „Dom Polski” w Comodoro Rivadavia”. Środki na budowę domu dla Towarzystwa pochodziły od darczyńców całej Kolonii Polskiej, która spontanicznie zareagowała na ten pomysł.
W roku 1927 na Domu Towarzystwa po raz pierwszy zawisł sztandar, przypominając tutejszemu społeczeństwu iż: „Polska jest tam gdzie są Jej synowie”.
Polscy emigranci naftowi z rodzinami przed Domem Polskim w Comodoro Rivadavia /zbiór Liliany Zengel/
Do dziś liczni potomkowie Polaków emigracji naftowej zamieszkują m. innymi prowincje Buenos Aires, Misiones, Chaco, Chubut, Salta i Santa Fe.
Tradycja polskich naftowców jest w Argentynie nadal żywa, działają organizacje, które dbają o krzewienie wśród tamtejszej ludności, polskiej kultury i tradycji. Stowarzyszenie Polskie „Dom Polski” w Comodoro Rivadavia swą działalnością podtrzymuje tradycje patriotyczne swoich przodków. W 1972 roku w pięćdziesiątą rocznicę założenia Towarzystwa „Dom Polski” w Comodoro Rivadavia, na w obecności skwerze ulicy Avenida de Polonia, wmurowano kamień węgielny pod pomnik upamiętniający Polaków w Comodoro Rivadavia. Pomnik zaprojektowany przez artystę polskiego pochodzenia pana Miecislao Dolę odsłonięty został 3 maja 1976 roku.
Z okazji 100-lecia osadnictwa polskiego w Argentynie, artyści argentyńscy polskiego pochodzenia wywodzący się z rodzin polskich emigrantów naftowych, malarze i rzeźbiarze zorganizowali wystawę „Z Ziemi Polskiej” składając hołd tym, którzy w poszukiwaniu chleba musieli opuścić ojczystą ziemię i wybrali Argentynę, włączając się w życie Nowej Ojczyzny, krzewiąc w niej polskie wartości: upór, wytrwałość i pracowitość. W wystawie prezentowano prace: Liliany Zengel- córki Franciszka Leńka i Jorge Luisa Bianchi- syna Liliany Zengel, Mieczysława Doli- emigranta, Anny Nieniewskiej- córki Augusta Nieniewskiego, Magdy Banach- wnuczki Augusta Nieniewskiego Dyrektora Oddziału Instytutu Naftowego w Krośnie, Jadwigi Szymańskiej- Koprowskiej- żony Juana Koprowskiego.
Wielu potomków polskich naftowców urodzonych w Argentynie poszło w ślady ojców, ukończyli studia i pracują w przemyśle naftowym Argentyny.
Nasi goście zwiedzając Muzeum w Bóbrce byli zachwyceni zwiedzając urządzenia jakimi pracowali kiedyś ich dziadowie i ojcowie oraz poznając ślady historii w miejscu gdzie narodził się światowy przemysł naftowy.
Krośnieński Oddział SITPNiG przygotował okolicznościową wystawę o polskiej emigracji naftowej w Argentynie. Wystawa ta wywołała spore zainteresowanie i emocje wśród naszych gości. Za tę niespodziankę goście podziękowali nam z wielkim wzruszeniem.
Po Muzeum oprowadzał gości mgr Michał Górecki - adiunkt MPNiG w Bóbrce, a tłumaczem była mgr Agnieszka Machota- organizator wycieczki.
Podczas spotkania z członkami Krośnieńskiego Oddziału SITPNiG oraz pracownikami Muzeum wywiązała się ciekawa rozmowa nawiązująca do początków emigracji i poszukiwania swoich korzeni. Goście widząc naszezainteresowanie losami polskich emigrantów naftowych, zobowiązali się do przesyłania posiadanych rodzinnych pamiątek celem wzbogacenia zasobów Muzeum. Zobowiązali się też do zachęcania osób wybierających się do Polski aby przybyły do Bóbrki i zobaczyły to niezwykłe miejsce. Podczas serdecznego pożegnania niejedna osoba miała w oczach łzy.
Zwiedzanie ekspozycji gazowniczej /foto. T. Wais/
Przy obelisku /foto. T. Wais/
Oryginalna kopanka „Franek” była wielkim zaskoczeniem /foto. T. Wais/
Zaciekawienie pracą kiwona na kopance „Janina” /foto. T. Wais/
To nasi dziadkowie pracowali takimi wiertnicami? /foto. T. Wais/
Agnieszka tłumaczy na j. hiszpański zasady pracy wiertnicy kanadyjskiej /foto. T. Wais/
Przy „Kanadyjce” /foto. T. Wais/
Podczas poczęstunku trwała ożywiona dyskusja i dzielono się wrażeniami z pobytu w Muzeum /foto. T. Wais/
Pani Agnieszka Machota- organizator wycieczki i tłumacz, po odlocie grupy do Argentyny 30 maja pisze:
Dzień dobry .
Bardzo dziękuję w imieniu własnym, jak i grupy za wspaniałe spotkanie w Muzeum, za przybliżenie nam kawałka historii polsko - argentyńskiej i za nieprzereklamowaną gościnność polską.
Grupa jest zachwycona tym spotkaniem. Dowiedzieli się bardzo wielu cennych informacji i teraz sami są zainspirowani, żeby pokazać polskie wpływy w rozwój naftownictwa w Argentynie.
Proszę podziękować wszystkim zaangażowanym osobom w organizację tego spotkania. Uczestnicy z Argentyny nigdy o tym nie zapomną.
Opracował: Janusz Pudło, Tdeusz Wais